Notowania Tesli (NASDAQ: TSLA) powróciły w rejony historycznych maksimów, a nastroje inwestorów wyraźnie się poprawiły. Impulsem do wzrostów stała się informacja, że autonomiczne taksówki firmy operują już w Austin bez nadzoru człowieka. To kluczowy kamień milowy, który pociągnął za sobą serię pozytywnych rekomendacji analityków, ale w cieniu głośnych nagłówków o sztucznej inteligencji, w dokumentach patentowych, kryje się innowacja, która może być technologicznym fundamentem dla przyszłej floty Cybercabów.
Dywergencja strategii i wyścig o autonomię
Sytuacja na rynku motoryzacyjnym staje się coraz bardziej spolaryzowana. W momencie gdy Tesla świętuje sukcesy swojego programu autonomicznej jazdy, Ford Motor Company (NYSE: F) dokonuje gigantycznego odpisu w wysokości 19,5 miliarda dolarów na swoim dziale pojazdów elektrycznych. To jaskrawy dowód na to, jak różne ścieżki obrały tradycyjne koncerny i firma Elona Muska. Choć należące do Alphabet (NASDAQ: GOOG) Waymo posiada obecnie znacznie większą flotę autonomicznych pojazdów i celuje w rundę finansowania mogącą wycenić biznes na 100 miliardów dolarów, wielu inwestorów stawia na model Tesli.
Przewagą firmy z Teksasu ma być wertykalna integracja produkcji oraz podejście oparte wyłącznie na systemach wizyjnych („vision-only approach”), co teoretycznie pozwoli na szybsze skalowanie usług. Oczekiwania rynku są ambitne: analitycy prognozują, że do 2026 roku flota robotaksówek Tesli wzrośnie z obecnych kilkuset do około tysiąca pojazdów. Jeśli to tempo zostanie utrzymane, przychody z autonomicznych przewozów mogą wkrótce stać się istotną pozycją w bilansie spółki, co jest zresztą bezpośrednio powiązane z pakietem wynagrodzeń Elona Muska, uzależnionym od realizacji wyśrubowanych celów produkcyjnych.
Patent 2025/0368267: Łączność bez granic
Sukces autonomicznej floty zależy jednak nie tylko od algorytmów, ale i od niezawodnej łączności. Tutaj na scenę wkracza wniosek patentowy, który Tesla złożyła 4 grudnia w USA i Europie. Dokument opisuje nowatorski „zespół dachowy pojazdu zintegrowany z przezroczystością dla fal radiowych”. Mówiąc prościej: inżynierowie Tesli opracowali dach, który pozwala ukryć anteny satelitarne bezpośrednio w karoserii.
Tradycyjne dachy wykonane z metalu i szkła skutecznie blokują sygnały satelitarne, co stanowi problem dla integracji z systemem Starlink. Nowy projekt zakłada wykorzystanie polimerów przepuszczalnych dla fal radiowych (RF), takich jak poliwęglan (PC), akrylonitryl-butadien-styren (ABS) czy akrylonitryl-styren-akrylan (ASA). Rysunki dołączone do europejskiej wersji zgłoszenia sugerują, że w strukturze dachu znajdzie się miejsce na moduły elektroniczne, w tym anteny, co umożliwiłoby pojazdom stałą komunikację z satelitami.
Inżynieria komfortu i bezpieczeństwa
Proponowane rozwiązanie to nie tylko kwestia Internetu. Opis patentowy wskazuje na wykorzystanie pianek zintegrowanych pomiędzy zewnętrzną powłoką a podsufitką, co ma poprawić izolację termiczną i akustyczną kabiny. Co więcej, konstrukcja uwzględnia tzw. efekt membrany, mający na celu zwiększenie ochrony pasażerów w przypadku uderzenia. Choć w dokumentacji nie pada wprost nazwa „Starlink”, intencje wydają się czytelne. Portal Electrek zauważa, że niektórzy właściciele Tesli już teraz montują zestawy Starlink Mini na własną rękę, a fabryczna integracja tego systemu dałaby Tesli przewagę, jakiej nie ma nikt inny – połączenie 5G i satelitarne zapewniłoby nieprzerwaną łączność w każdym zakątku globu.
Wyzwania i chłodna kalkulacja wyceny
Mimo technologicznego optymizmu, przed spółką stoją realne wyzwania. Sprzedaż w USA wyhamowała po wygaśnięciu ulg podatkowych na auta elektryczne, a kalifornijscy regulatorzy wciąż przyglądają się zapewnieniom dotyczącym systemów Autopilot i Full Self-Driving. Do tego dochodzi presja ze strony chińskich gigantów – BYD, Xiaomi czy XPeng coraz śmielej poczynają sobie na globalnych rynkach.
Inwestorzy, choć podekscytowani, muszą brać pod uwagę obecne wskaźniki giełdowe. Przy cenie akcji oscylującej wokół 467,26 USD, średnia cena docelowa wyznaczona przez 42 analityków wynosi 380 USD, co sugeruje potencjał spadkowy rzędu niemal 19 proc. Jeszcze bardziej ostrożne są szacunki GuruFocus – wskaźnik GF Value, oparty na historycznych mnożnikach i prognozach wzrostu biznesu, wycenia „uczciwą” wartość akcji na zaledwie 271,02 USD w perspektywie rocznej. Rynek wycenia więc Teslę z ogromną premią za przyszłe sukcesy, zakładając, że połączenie innowacji takich jak „satelitarny dach” i autonomiczna jazda przełoży się na realne zyski szybciej, niż sugerują to tradycyjne modele finansowe.