Krytyka działań Microsoftu: zbyt małe ustępstwa wobec użytkowników Windows 10

Decyzja Microsoftu o zakończeniu wsparcia dla systemu Windows 10 i ograniczonym ułatwieniu przejścia na Windows 11 spotkała się z falą krytyki ze strony organizacji dbających o prawa konsumentów i ochronę środowiska. Według nich firma nie zrobiła wystarczająco dużo, aby zapobiec masowemu wyrzucaniu milionów komputerów, które nie spełniają wymagań nowego systemu.

Darmowe aktualizacje? Nie do końca

W ubiegłym tygodniu Microsoft ogłosił, że pierwszy rok rozszerzonych aktualizacji zabezpieczeń (ESU) dla Windows 10 będzie dostępny za darmo — ale tylko w określonych warunkach. Aby skorzystać z tej opcji, użytkownik musi być osobą prywatną i albo użyć funkcji kopii zapasowej Windows Backup do zapisania ustawień w chmurze, albo wymienić 1000 punktów z programu Microsoft Rewards. Alternatywą jest zapłata 30 dolarów rocznie.

Kampania na rzecz dłuższego wsparcia

Lucas Rockett Gutterman, dyrektor kampanii „Designed to Last” w Public Interest Research Group (PIRG), skrytykował działania Microsoftu, twierdząc, że są one niewystarczające. Jak zaznaczył: „Nowe propozycje Microsoftu nie rozwiązują problemu nawet w minimalnym stopniu – chodzi przecież o nawet 400 milionów urządzeń z Windows 10, które nie mogą zostać zaktualizowane do Windows 11”.

Jego zdaniem, choć Microsoft poczynił pewne ustępstwa, m.in. umożliwiając dostęp do ESU osobom prywatnym czy oferując niższe ceny dla szkół, nadal nie zadeklarował jednoznacznie przedłużenia ogólnego wsparcia dla Windows 10 ani nie złagodził surowych wymagań sprzętowych Windows 11.

Decyzje biznesowe, nie techniczne

PIRG zwraca uwagę, że Microsoft i tak zamierza przez kolejne trzy lata tworzyć aktualizacje zabezpieczeń dla Windows 10 w ramach programu ESU. Jednak ich udostępnianie tylko za opłatą to wybór biznesowy, nie techniczna konieczność. Organizacja już w 2023 roku apelowała o wydłużenie wsparcia dla Windows 10, wskazując, że wiele komputerów – mimo iż nadal sprawnych – nie jest zgodnych z wymaganiami Windows 11.

Użytkownicy firmowi nie skorzystają

Co istotne, zapowiedziane „darmowe” aktualizacje ESU nie obejmują klientów biznesowych. Dla nich pierwszy rok aktualizacji zabezpieczeń nadal kosztuje 61 dolarów za urządzenie, a cena ta będzie rosła w kolejnych latach. Jedyną alternatywą pozostaje subskrypcja Windows 365, która zapewnia ciągłość aktualizacji w modelu usługowym.

Koniec Windows 10 coraz bliżej

Microsoft oficjalnie potwierdził, że 14 października 2025 roku zakończy ogólne wsparcie dla Windows 10. Od tego dnia użytkownicy nie będą już otrzymywać darmowych aktualizacji zabezpieczeń ani nowych funkcji. System stanie się podatny na luki w zabezpieczeniach, co zwiększy ryzyko ataków hakerskich.

Wszystkie nowości oraz rozwój systemu będą od tej pory dotyczyć wyłącznie użytkowników Windows 11. Co więcej, zapowiedziane zmiany w samym Windows 11 nie są szczególnie przełomowe — osoby oczekujące dużej aktualizacji mogą poczuć się rozczarowane.